piątek, 6 sierpnia 2010

Konstytucja

"Wtedy Herod, widzac, ze go Medrcy zawiedli wpadl w straszny gniew. Poslal oprawcow do Betlejem i calej okolicy i kazal pozabijac wszystkich chlopcow w wieku do lat dwoch, stosownie do czasu, o ktorym sie dowiedzial od medrcow" Mt: 2,16
           Ostatnie starcie na froncie waki pomiedzy cywilizacja zycia a cywilizacja smierci mialo miejsce w Kenii. Niestety, jak to ostatnio bywa, sprawa zostala przegrana.
         
          4 sierpnia mieszkancy Kenii zadecydowali o przyjeciu nowej konstytucji. Zostal ona przygotowana przez szeroka kolicje, z obecnie sprawujacym rzady prezydentem Emilio Kibaki na czele. Zostala takze poparta przez prezesa rady mistrow Raila Odinge. Sojusz tych dwoch, do tej pory zaciekle zwalczajacych sie politykow, zapewnil projektowi poparcie najwazniejszych sil politycznych kraju. Wbrew obawom wielu, glosowanie przebieglo spokojnie. Konstytucje poparlo ponad 68% glosujacych. Frekwencja wyniosla okolo 66%.
          Projekt konstytucji byl krytykowny za wiele spraw m.in. za potwierdzenie pewnej odrebnosci legislatywy szariackiej na terytorium republiki. Jednak najtwardsza koscia niezgody byl artykol 26, mowiacy o aborcji. Ze wzgledu na jego wage przytaczam go w calosci.
"26 Right to live
1. Evry person has the right to live.
2. The lives of a person begines at conception.
3. A person shall not be deprived of live intentionally, except to the extent authorised by this constitution or other written law.
4. Abortion is not permitted unless, in the opinion of a trained health professional, there is need for emergency treatment or the life or health of the mother is in danger, or if permitted by any other written law.
            
           Jak wyraznie widac, artykol ten zawier dwie wyrazne proaborcyjne furtki. Pierwsza jest fragment mowiacy o zyciu lub zdrowiu matki. Jest to klasyczny argument aborcjonistow, ktorzy stosuja go w krajach, w ktorych do tej pory aborcja byla zabroniona. Nawet wielu obroncow zycia czasem przystaje na to, ze nie mozna ocenic czyje zycie jest wazniejsze, matki czy dziecka. Taki sposob argumentowania, jak pokazuje historia ruchow proaborcyjnych, jest tylko wstepem do dalszych roszczen, wedlug zasady " daj palec, a odgryze ci reke". Jak uczy doswiadczenie ostatecznym celem aborcjonistow, czyli wszelkiej masci ekologow, antyfaszystow, feministek, postepowych protestantow i neomarksistow, jest doprowadzenie do pelnej dostepnosci aborcji na zyczenie. Potem przychodzi kolej na invitro, eutanazje i adopcje dzieci przez pederastow.
          Autorzy konstytucji nie ograniczyli sie jednak tylko do powyzszych argumentow dotyczacych zycia matki. Rozszerzyli go jeszcze na zdrowie, co stwarza mozliwosc powtorzenia w Kenii casusu Alicji Tysiac i pozwala zabijac dzieci gdy istnieje ryzyko jakichkolwiek powiklan.
            W calym artykule najwazniejsze jest zakonczenie punktu 4. Stwierdza on mianowicie, ze aborcja jest jeszcze nielegalna , ale ze wywtarczy wprowadzic w zycie jakakolwiek ustawe zezwalajaca na nia, a bedzie ona zgodna z ustawa zasadnicza. Trzeba przyznac, ze jest to posuniecie genialne swej przewrotnosci, godne samego mistrza klamstwa. Konstytucja w punkcie 1 i 2 jest za zyciem, lecz punkt 4 uznaje ewentualna ustawe aborcyjna za zgodna z prawem. W czasie swoich rozmow z kenijczykami, czesto slyszalem argument, ze przeciez nie ma problemu, gdyz konstytucja nie zezwala na aborcje. Po pierwsze zezwala,  w przypadku zagrozenia zycia lub zdrowia matki, po drugie jeszcze raz powtarzam, stwierdza legalnosc jakichkolwiek aborcyjnych ustaw, ktore powstana w przyszlosci.
             W sytuacjach takich jak ta, zawsze nalezy postawic pytanie "Quiu bono".  Pod wzgledem politycznym, osoba najbardziej odpowiedzialna za forsowanie nowej konstytucji w Kenii jest Barack Obama. Obecny  prezydent USA jest w jednej czwartej kenijczykiem. Czesc z jego przodkow pochodzila z plemienia Luo, jednego z najwiekszych w Kenii. Lauret Pokojowej Nagrody Nobala dal sie poznac jako zdecydowany zwolennik aborcji, w kazdej nawet najbardziej barbarzynskiej postaci, jak np: przez czesciowy porod, gdy na rodzacym sie dziecku dokonuje sie dekapitacji, czyli obciecia glowy. Obama forsowal takze prawa zabraniajace podejmowania czynnosci ratujacych zycie maluchom, ktore jakims cudem przezyly zabieg.
               Barack Obama wydal z pieniedzy federalnych 26 milionow dolarow na kampanie przedreferendalna w Kenii. W tej sprawie obecnie toczy sie sledztwo w amarykanskim senacie. Amabasador USA w Kenii Michael Ranneberger, jezdzil po calym kraju w czasie kampanii namawiajac Kenijczykow do glosowania na "Yes".
                 Trzy piate populacji Kenii to ludzi ponizej dwudziestego roku zycia. Wystepuje tu ogromny przyrost naturalny. Kenia jest swiezym, wielkim rynkiem zbytu dla amerykanskiego rynku aborcyjnego i firm takich jak np: Planned Parenthood. Kenia jako lider regionalny w moze byc takze przyczulkiem dla rozszerzania "praw reprodukcyjnych" na pozostale kraje Afryki Wschodniej.
                  Jedynym zdecydowanym glosem sprzeciwu byl Kosciol katolicki. Biskupi wykupili nawet reklamy w telewizji, w ktorych nawolywali do opowiedzenia sie za zyciem, ksieza na kazaniach odwaznie tlumaczyli wiernym jakie jest stanowisko Kosciola  tej sprawie. Wyznania protestanckie, jak to one ,byly podzielone, czasem wewnatrz jednego kosciola. 
                   Kenijczycy w duzej mierze nie mieli wlasnego zdania na temat projektu konstytucji. Zdecydowana wiekszosc nie jest po prostu w stanie zrozumiec tak skomplikowanego dokumentu. Wananchi  zaglosowali tak jak im powiedzieli politycy z ich wlasnego plemienia. Wielkie znaczenie miala tez ogromna popularnosc Obamy w Kenii. Prezydent USA jest tu ikona, dlatego, ze jest czarny i dlatego, ze pochodzi z ich krwii. Na kazdym kroku mozna tu spotkac jego podobizny. Sa na podkoszulkach, w witrynach sklepow, sa wymalowane na autobusach.
                    Na koniec krotki obrazek z kampanii przedreferendalnej.
 Na glownej ulicy Buruburu, dzielnicy w ktorej mieszkam, ma miejsce demonstracja zwolennikow konstytucji. Ludzie ubrani w zielone stroje spiewaja, tancza, wykrzykuja hasla. Przekonuja przechodniow do glosowania na swoja opcje. Nagle podjezdza charakterystyczna ciezarowka coca-coli. Demonstranci z szalenczym okrzykiem "soda" (czyli napoj, napoj gazowany) zatrzymuja samochod. Tlucza piesciami w drzwi kierowcy, ten w ostatnim momencie zakreca szybe. Dziki tlum wlamuje sie do czesci towarowej pojazdu. Wpadaj we wscieklosci, gdyz zamiast spodziewanej coca - coli znajduja tam skrzynki z lodem. Skrzynki zostaja wyrzucone na ulice i zdemolowane. Kierowca ciezarowki zjezdza na pobocze i ucieka przed tlumem.

1 komentarz:

  1. Dzięki za uświadomienie, Paweł. To jest jakiś dramat, co się dzieje w świecie w tej kwestii - "cywilizacji śmierci". Jak widać - nie tylko w świecie Zachodu. W ogóle dzięki za Twój blog. Robisz dobrą robotę. Nie ustawaj proszę. Czekam na nowe posty. Dotychczasowe przeczytałem z wielkim zaciekawieniem, a czesem - z uśmiecham na twarzy. Pozdrawiam serdecznie. Paweł Fiącek SDS

    OdpowiedzUsuń